Recenzja filmu "Pierwszy śnieg" - czyli jak spartolić ekranizację
Oto do kin weszła wreszcie długo oczekiwana ekranizacja książki Pierwszy śnieg . Ja sam ostrzyłem sobie na nią żeby już od tegorocznego lata, gdy dowiedziałem się o projekcie. Wszyscy byli bardzo ciekawi jak uda się przeniesienie książek na ekrany kinowe lub telewizyjne. Nie oszukujmy się – bohater taki jak Harry Hole od dawna się o to prosi. Pomysłowość spraw, nad którymi pracuje – jeszcze bardziej. Wydawało się, że kinowa wersja będzie musiała skończyć się sukcesem – zajął się nią przecież taki stary wyjadacz jak Martin Scorsese, a zatrudniono świetnych aktorów charakterystycznych – Vala Kilmera. Michaela Fassbendera, czy Irlandczyka Ronana Viberta. Niestety – nie udało się. Pierwszy śnieg jako film zawodzi na całej linii. Pomysł udanego przeniesienia norweskich kryminałów na ekran – poległ. Dlaczego? Powodów jest cała masa i zaraz się nimi zajmę. Wpierw jednak krótki wstęp, zwłaszcza, że jestem miłośnikiem książki i przeczytałem ją jednym tchem. Literatura skan