Recenzja filmu "Pasażer"
Zanim zrecenzuję dzisiejszy film, chciałbym poświęcić nieco uwagi osobie, która gra w nim pierwsze skrzypce. Bo to poniekąd ciekawe zjawisko. Ostatnie lata zupełnie nieoczekiwanie zrodziły Nam nową gwiazdę kina akcji. Za sprawą kultowej już trylogii Uprowadzona Irlandczyk Liam Neeson wyrósł na nowego herosa obsadzanego w tak lubianych przeze Mnie widowiskowych filmach pełnych czystej akcji. Jest to nieco dziwne. Że padło akurat na niego! Że właśnie on staje się twarzą sensacji na ekranie kin. Dlaczego tak twierdzę? Bo Liam w niczym nie przypomina gwiazdorów filmów akcji do jakich się przyzwyczailiśmy. Nie ma wyglądu osiłka ani twardziela, nie jest jakoś nadzwyczajnie umięśniony, umie grać (to rzadkość w tego typu filmach), nie zna prywatnie żadnych wschodnich sztuk walki i nie zajmował się wcześniej sportem. Zaczynał od drobnej roli w jednym z filmów kultowej serii o Brudnym Harrym. Miałem tez epizody w nielubianych przeze Mnie Gwiezdnych Wojnach, była też wielka rola w Liście