Karppi - zapomniany serial z ponurej Finlandii

 

To było przepiękne lato – spędzone prawie całkowicie w podróży, na Mazurach i innych ciekawych wyjazdach. Pełne wieczorów z zachodami słońca, romantycznych chwil, spacerów, ciekawych wycieczek, dobrych alkoholi i oczywiście masy zdjęć.

Ale oto nastał wrzesień i choć moje wakacje nadal trwają robi się coraz chłodniej, a wieczorne spacerki na plażę trzeba będzie wkrótce odłożyć aż do wiosny.




Zaczynają się jesienne i zimowe lodowate wieczory i znów przypominamy sobie o pandemii i innych problemach. Na to dobrym lekarstwem jest jakiś serial. Klimatyczny, najlepiej mroczny z brudną atmosfera, tak jak pogoda, która teraz nadejdzie.

Dziś opowiem wam o odkrytym niedawno klimatycznym serialu z mroźnej Finlandii. Odkryłem go przypadkowo, przeglądając ofertę Netfliksa. I uważam, że jest niesłusznie niedoceniony.

Na początku lipca serial dostał drugi sezon, którego jeszcze nie obejrzałem, jednak zachwycony pierwszymi odcinkami zaraz to nadrobię.

Serial Karppi, znany też pod angielskim tytułem Deadwind, opowiada o policjantce z wydziału zabójstw po trzydziestce. Jest ona młodą wdową, wychowującą nastoletnią pasierbicę oraz własnego, siedmioletniego syna – swoją drogą wyjątkowo irytującego gówniarza, któremu przydałoby się lanie nauka dyscypliny, o czym dowiadujemy się już w pierwszym odcinki. Relacje policjantki z przybraną córkę są trudne – jak to z dorastająca nastolatką.

Sofia Karppi poświęca się więc pracy, będąc najlepszym śledczym w helsińskiej policji.

Wydawać by się mogło, że to stereotypowy, przyjęty w wielu kryminałach obraz gliniarza – ot, samotny, ponury, z nieudanych zżyciem osobistym. Nic z tych rzeczy – Karppi zaskakuje. Przede wszystkim nie użala się nad sobą, tylko żyje dalej, pełną parą, łapiąc złoczyńców.



Fabuła wita nas panoramą Helsinek i dotyczy śledztwa w sprawie zabójstwa młodej kobiety, żony i matki, dziennikarki-amatorki, w podobnym wieku co bohaterka, pracującej dla pewnej dużej firmy zajmującej się energią słoneczną. Komu naraziła się tak bardzo, że ją zabił?

Fabuła jest zagmatwana a wątków, upchnięto tutaj tak dużo, że jestem to pod wrażeniem. Rzadko zdarza się, by kryminał miał aż tyle historii pobocznych. Jest tutaj dosłownie wszystko – podejrzany mąż, kochanek, korupcja, nieprawidłowości przy budowie jakiegoś luksusowego osiedla, narkotyki, dilerzy, milionerzy z wyższych sfer zamieszani w ciemne interesy, szpital psychiatryczny, mafia, molestowanie dzieci czy wreszcie stalker.

Pytanie czy taka mnogość wątków w zaledwie 12 odcinkach to dobry zabieg. Moim zdaniem nie. To w końcu serial, w którym chcemy się z każdym odcinkiem dowiadywać coraz więcej, aż do rozwiązania zagadki. Jednak na korzyść Karppi wychodzi to, że ogląda się ten serial dobrze, a każdy wątek na swój sposób ciekawi.

Zakończenie jest zaskakujące, co w przypadku kryminału jest sprawą najważniejszą. Tutaj mogę spokojnie powiedzieć, że robi wrażenie. Przy takiej mnogości spraw i postaci nie spodziewałem się, kto okaże się zabójcą. Może nie wbija finał w fotel, ale jest niespodzianką. Czy w drugim sezonie będzie podobnie?

Główna bohaterka jest dość interesująca i charyzmatyczna – takiego protagonistę powinien mieć każdy serial. Ponadto jest całkiem ładną kobietą (ta fińska północna uroda) i doskonale odgrywa postać silnej kobiety usiłującej poskładać trudną prace nieposklejanym z życiem.





Nie ma tutaj drętwych romansów i niepotrzebnych wątków miłosnych. Karppi jest samotniczką niezainteresowaną związkiem i to wychodzi jej postaci na dobre. Jest też profesjonalistką. Bycie detektywem to dla niej praca. Nie traci czasu na emocje i uczucia. Rozmawiając ze świadkami i śledczymi jest zimna i rzeczowa. Można powiedzieć, że wszyscy w tym serialu są dla siebie lodowaci niemal jak północ. I tak powinno to wyglądać w serialu z Finlandii, drugiego kraju po Rosji pod względem ludzi uzależnionych od alkoholu., a jednocześnie najszczęśliwszego społeczeństwa w Europie.

Na minus zaliczyć należy niestety postać jej partnera-detektywa, niejakiego Saakari Nuurmi (ech, te śmieszne fińskie imiona i nazwiska) Facet jest miałki, bezbarwny i ciekawy. Zdecydowanie można było napisać go lepiej. Dużo ciekawiej wypadają postacie innych policjantów, a już przede wszystkim podejrzanych. Chociażby miliardera Aleksa Hoykakli. Niesamowicie zagrana postać.

Wyczuwa się też w tej serii klimat skandynawski. Prawie cały czas jest pochmurnie, deszczowo albo trwa zima. I te kapitalne długie noce… Za sprawą Finlandii odczuwalna jest ta Skandynawia jeszcze bardziej. Na każdym kroku widać jak bardzo różni się społeczeństwo w tym państwie od naszego. Dziesiątki lat świetlnych, niestety.

Jedna jeszcze rzecz jest w serialu genialna - ścieżka dźwiękowa. Tajemnicza, budująca napięcie, klimatyczna, doskonale do nastroju i fabuły pasująca. Szczególnie miła dla ucha jets kompozycja z czołówki. Dobra robota!

Jeśli szukasz kryminału z ciekawą fabułą, paplaniną wątków i odmienny klimatem od innych. Karppi na pewno cię nie zawiedzie. Nie każdemu spodoba się jego pędzaca narracja, ale ze swojej strony polecam.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja gry Ghost Recon: Wildlands - takiej wyprawy do Boliwii jeszcze nie było!

Secret of the Nile - gdy adaptacja przebija oryginał