Dunkierka - recenzja filmu
Christopher Nolan zdawał się wyrosnąć już z filmów o super-bohaterach, filmów s-f i z taniego efekciarstwa. Jego perypetie i początki w branży filmowej były trudne. Nie odnosił większych sukcesów. Mimo, że pierwsza część Batmana w jego wykonaniu była całkiem przyzwoita, to już nakręcony w 2012 r. Mroczny Rycerz powstaje okazał się totalna klapą. Reżyser podratował jednak nieco swoją pozycję, nakręcając w 2010 r. rewelacyjną Incepcję . To jednak tylko jeden naprawdę dobry film w jego dorobku. Dunkierka miała być jego wielkim powrotem, rzuceniem na kolana krytyków i oczarowaniem widzów. Wszyscy nie kryli swego zainteresowania – wydawało się bowiem, że Nolan dorósł do kina wojennego i postanowił zająć się poważnym i trudnym tematem, dotknąć historii. Zainteresowanie pobudzał też fakt że po raz pierwszy w historii Hollywood zgodziło się zrealizować film o epizodzie II wojny światowej, w którym w żaden sposób nie brali udziału Amerykanie. Nolan musiał umiejętnie reklamować swoje nowe