Recenzja filmu Piła: Dziedzictwo - Jigsaw powraca w przeciętnym stylu
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Miałem krótką przerwę od pisania na blogu, więc zaczynamy mocnym
uderzeniem! Od recenzji kolejnej części jednej z głośniejszych kinowych serii,
która na nowo zdefiniowała pojęcie thrillera i psychopatycznych umysłów. Dzisiaj nie tylko zrecenzuję film ale i
opowiem wam o serii kinowych produkcji i bohaterze, który należy do moich
ulubionych fikcyjnych postaci.
Oto bowiem powrócił John Kramer, czyli Jigsaw, po polsku Pan
Zagadka. Miałem spore obawy, jak uda się jego najnowsza wizyta w kinach, tym
bardziej, że poprzednie części bardzo pogmatwały fabułę i wysoko ustawiły
poprzeczkę.
Fabuła i motywacja tego psychopaty różnią się od tego co znamy z
horrorów i thrillerów psychologicznych. To nie jest jakiś dewiant seksualny czy
maniak, który zabija, bo w dzieciństwie został skrzywdzony. Nie wybiera on tez
przypadkowych ofiar. Zawsze są to ludzie mający na sumieniu coś poważnego.
Jigsaw to mściciel z misją, powołaniem i przesłaniem dla ludzkości. Pogardza on
samobójcami, mordercami w białych rękawiczkach oraz ludźmi którzy nie doceniają
życia. Psychologia kliniczna określiła ten typ seryjnego zabójcy jako
„morderca-misjonarz”. Chociaż ten bohater jest mordercą, to podobnie jak
serialowy Dexter (który Jigsawowi może zresztą najwyżej buty czyść) z serialu o
tym samym tytule, jest to morderca „pozytywny”, którego widzowie lubią nie
tylko antybohatera, ale i bohatera. To bardzo inspirujące i skłaniające do
refleksji. I za ta uwielbiam te serię filmów i tego bohatera.
Zabójca Jigsaw to jeden z najciekawszych i najbardziej niezwykłych
antybohaterów, jakich wykreowało kino. Nieprzypadkowo jestem jego wielkim fanem,
bo lubię nietuzinkowe postaci. Wyrósł w popkulturze na ikonę. To złoczyńca,
który jednak nie do końca jest złoczyńcą, a z każdym kolejnym filmem coraz
bardziej się go uwielbia. Niby jest seryjnym zabójcą, ale zabija według
specyficznego klucza – wybiera osoby, które w przeszłości dopuściły się jakich
złych czynów -zabijały, krzywdziły innych, nie doceniały tego co mają.
Teoretycznie więc jego ofiara może być każdy, bo każdy ma swoje za uszami, choć
nie zawsze są to zbrodnie Dlatego Jigsawa i jego czyny skłaniają człowieka do
zastanowienia się nad samym sobą.
Ponadto Jigsaw budzi sympatię ze względu na szlachetne motywy
jakie nim kierują – w przeszłości prowadził noclegownię dla bezdomnych i
narkomanów. Pomagał nawet najbardziej wykluczonym ludziom. Miał kochają,
ciężarną żonę. I nagle jego świat legł w gruzach – jeden z jego podopiecznych
okradł go, a uciekając potrącił jego żonę, sprawiając, że poroniła. Niedługo
potem John Kramer czyli Jigsaw dowiedział się, że ma raka. Od tamtej pory
został mordercą i postanowił srogo karać tych, którzy nie doceniają największego
skarbu jakim jest dane im jedno ludzkie życie. Tych, którzy mają czelność
niszczyć je sobie lub innym.
Czy jednak najnowsza część nie spowodowała, że to za co kochamy
Piłę straciło blask? Czy to nie jest już tylko odcinanie kuponów? Kończąc
wcześniejszą refleksję, zapraszam na do lektury krótkiej recenzji.
Oto w nowym odcinku w mieście ponownie pojawia się zabójca, a w
jego morderczej grze bierze udział kilku graczy, którzy popełnili mniejsze lub
większe grzechy, z przewagą tych drugich – narkomanka, która ukradła torebkę, w
skutek czego umarła potrzebująca lekarstw kobieta; Afroamerykanin, który sprzedał
siostrzeńcowi Jigsawa zepsuty motor, w skutek czego młody chłopak, który tylko
marzył o motorze, zginął; wreszcie zdeprawowana matka, która zabiła własne
dziecko, niemowlę, dusząc je, bo za głośno płakało, a winę zrzuciła na męża
pozorując wypadek podczas snu.
Jak widzimy – są to postaci, którym nie da się kibicować i sprawia
satysfakcję gdy jedna po drugiej w wymyślny sposób giną. To jedyny thriller
gdzie jesteśmy po stronie mordercy, a nie jego ofiar. Jigsaw zostawia jednak
każdemu szansę. Trzeba odwagi, by zachować życie, więc wymaga on od wybrańców,
by robili makabryczne rzeczy, chcąc się uwolnić – np. odciąć sobie nogę, lub pociąć
się pilą do drewna. Na tym polega jego gra. I to jemu cały czas kibicujemy.
W filmie jak zwykle nie braknie pomysłowych scen mordów i zwrotów
akcji. Napięcie buzuje przez cały seans i smakuje nam jak dobrze zmiksowany
koktajl owocowy. Nie ma mowy o nudzie. I to jest największa zaleta tej
produkcji – ogląda się cały film z zapartym tchem i nawet nie myśli o
opuszczeniu sali.
Rozczarowuje nieco tożsamość pomocnika Kramera, która jest łatwo
do przewidzenia. Ale wszystko ratuje John Kramer, Jigsaw, Pan Zagadka –
rewelacyjnie grany przez Tobina Bella – aktora telewizyjnego, który był słabo
znany w czasach sprzed Piły. Dziś uważam go za jednego z najlepszych aktorów
amerykańskich, którzy nie zrobili kariery w Hollywood.
Piła Dziedzictwo jest jednak filmem zdecydowanie
bardziej stonowanym od poprzedniczek. Wyraźnie starano się, aby mogło obejrzeć
go szersze grono widzów. Jest mniej mrocznie, mniej brutalnie, w fabule zaś
dużo jest uproszczeń. Film spokojnie może obejrzeć osoba, która poprzednich
części nie widziała. Usilnie jednak to odradzam, jeśli bowiem jest to twoje
pierwsze spotkanie z Panem Zagadką, to film ci nie podejdzie. Zdecydowanie
lepiej obejrzeć, którąś starszą część. Najlepiej pierwszą – najlepsza w serii i
Moim zdaniem wybitną.
Złagodzenie fabuły i treści było fatalnym pomysłem, bo w efekcie trudno
ten film zakwalifikować. Nie jest horrorem, bo za mało tu strachu, nie jest
thriller bo suspensu i napięcia jak na lekarstwo. Nie jest slasherem, bo mało
tu brutalności. Czym zatem jest ten film? „Popcornową” lekką bajeczką dla
dorosłych i studium ludzkiej psychologii. Nie każdemu się to spodoba. Może zachwycić
lub zniesmaczyć tak samo nastolatka jak i dojrzałego wyjadacza. To są filmy, które
się albo kocha albo ich nienawidzi.
Bardzo słabe i pozbawione charyzmy postacie nie poprawiają sytuacji.
Tylko Tobin Bell jako Jigsaw kradnie seans i skupia całą uwagę na sobie. Ofiary
Jigsawa są natomiast jeszcze bardziej odpychające niż poprzednio. To chyba jedyny
film o seryjnym zabójcy gdzie można aż tak się cieszyć, kiedy kogoś zabijają.
Cechą charakterystyczną Piły jest to,
że tu jesteśmy sercem z antagonistą, nigdy z protagonistami. Jest to samo w
sobie genialne, jednak można była sprawić by postacie bohaterów były czymś
więcej niż mięsem do poćwiartowania. Nie udało się. Znów jest tylko Jigsaw a oprócz
niego nie ma w filmie nikogo wartego uwagi. Tylko czekamy kiedy zginie następna
osoba. Pan Zagadka sprawia jednak że na te drobne wady można przymknąć oko.
Piła Dziedzictwo to film bardzo nierówny. Można powiedzieć,
że jest bardzo słaby jako część kanonu, natomiast jako film niezależny – wypada
przyzwoicie. Odradzam film wszystkim, którzy nie widzieli wcześniejszych części.
Nie będziecie bowiem znali ani historii Jigsawa ani tego, jakie motywy nim kierują.
A bez tego historia jest tylko psychopatycznym bełkotem. Nie jest
skomplikowana, ale ktoś, kto się ta serią nie interesował, nie zrozumie jej.
Co do miłośników Piły i
Johna Kramera – obowiązkowo trzeba wybrać się do kina. Każda część tej
opowieści stanowi bowiem zawsze ciekawa układankę – słowo tak uwielbiane przez
Jigsawa.
- Pobierz link
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz