Rok 2017 będzie ciekawy - jego koniec też może być!
Pożegnanie roku w Rewie
Może i dziwnie pisać o tym 3 maja, kiedy wiosna dawno za pasem, dni coraz cieplejsze i nadchodzą wakacje. Ale w końcu to blog także o refleksjach i myślach, które człowieka nagle najdą. Mnie dziś naszła taka... Każdy z
nas zapewne myślał kiedyś o tym, w jakim miejscu najlepiej pożegnać stary rok.
I nie mówię tu o samym Sylwestrze, który zwykle obchodzimy bardzo hucznie i
imprezowo, lecz o tych dwóch dniach przed nocą sylwestrową. Mam dla was coś
naprawdę wyjątkowego!
Ja to miejsce już bowiem odnalazłem i w każdym mijającym roku
gorąco mogę je polecić, zwłaszcza parom i rodzinom z dziećmi. Oczywiście warto
próbować miejsc nowych, dużo podróżować, także w okresie świątecznym, ale to
miejsce zawsze wysuwa się na tle Pomorza na prowadzenie – jest to Rewa.
Niegdyś malutka kaszubska wioska rybacka, gdzie bieda aż piszczała
a nikomu nawet nie przyszło do głowy by kupić tu działeczkę czy nawet
przyjechać na przechadzkę. Dziś działki na tym terenie są warte sum z sześcioma
cyframi, a nadmorskie miasteczko prężnie się rozwija. W sezonie doceniają je
zwłaszcza amatorzy windsurfingu – działają tu szkółki i warsztaty ze sprzętem,
miejscowość przyciąga światowych mistrzów tego sportu, którzy lubią tu
trenować. Turystów przybywa z roku na rok.
Poza sezonem Rewa ma jednak inne oblicze – jest wyludniona, senna,
spokojna. Jej wielkim atutem jest to, że wciąż pozostaje w zasadzie nieznana, a
przez to zawsze jest tu prawie pusto – stad jesienią, wiosną, czy zimą
znajdziemy tu niewielu odwiedzających i możemy delektować się rajskim
krajobrazem w samotności. I kolejny raz docenimy plażowo-morski skarb naszego
województwa.
Główną atrakcją jest tzw. „cypelek“ - długi i bardzo wąski pas
plaży, po którego obu stronach pieni się morze. Niesamowicie wygląda to
zwłaszcza podczas sztormu, gdy cypel zostaje mocno podmyty, a my czujemy się
prawie jak na jakiejś maleńkiej wysepce pośrodku oceanu - tylko widok lądów
przypomina nam, że to jedynie wyobraźnia.
U „szczytu“ cypla zderzają się nawet pędzące w dwóch przeciwnych
kierunkach fale. O tym jak wspaniałe zdjęcia i filmy można tu kręcić i jak
niezapomniane spotkania i pikniki organizować – można by napisać kilka opasłych
tomów!
Drugim centralnym punktem jest ogromny krzyż w kształcie kotwicy,
stojący tuż przed wejściem na ów cypel – idąc do niego małą alejką znajdziemy
wmurowane w ziemie marmurowe tablice z nazwiskami ludzi, którzy swoje życie i pracę
zawodową związali z Bałtykiem. Wśród nich jest wiele postaci historycznych i
znanych z dziejów Polski.
Gdy już zmarzniemy (bo wiatr w Rewie jest silny cały rok) - w
licznych nadmorskich tawernach, otwartych cały rok – można wypić pyszną herbatę
z cytryną i zjeść smażoną, zawsze świeżą rybę. Marzyciele szukający odpoczynku
i relaksu mogą także wynająć pokój – ofert noclegów, pensjonatów i domków tu
nie brakuje.
Ale najlepszym pomysłem jest po prostu spacer i podziwianie
okolicy. Warto obejść cala plażę wzdłuż i wszech, zakończyć na cyplu, na
którym warto spędzić dłuższą chwilę.
Szczególny urok miejsce to ma wczesną wiosną, gdy zaczyna robić
się cieplej – to dobry moment by rozsiąść się jedzeniem, piciem i dobrą
książki, z morzem po obu stronach.
Jak wspomniałem na wstępie - Rewa jest również stworzona do
pożegnania Starego Roku – można tu przyjść z przyjaciółmi, dziewczyną, żoną,
narzeczoną, otworzyć szampana, złożyć sobie życzenia, wykonać sesję zdjęciową,
posłuchać szumu fal i wiatru (o ile nie gwiżdże za mocno). Może przesadzam,
lecz nie ma na świecie chyba człowieka na którym ten cud natury nie zrobiłby
wrażenia.
Ponieważ Sylwester za pasem, stary rok żegnamy już jutro, trzeba
się spieszyć – najlepiej jutro z rana wyskakujcie z domu i pędźcie do Rewy.
Jeśli się nie uda lub macie już inne plany - koniecznie trzeba to nadrobić w
przyszłym roku i tym razem się sprężyć. Przez cały rok wszystkie drogi prowadzą
właśnie do Rewy. Przed szampańskim sylwestrem – szczególnie!
Komentarze
Prześlij komentarz